I stało się... koniec lata. Nie lubię jesieni, jest zimno ponuro i pada. Moja skóra też nie jest w najlepszej kondycji - jest potwornie przesuszona. Usta także wymagają większej uwagi niż zazwyczaj. Z pomocą przyszła mi firma L'occitane en provance od której otrzymałam krem do rąk oraz balsam do ust. Oba produkty pochodzą z limitowanej edycji z masłem shea. Dziś opowiem wam o tym drugim.
Organiczny balsam do ust - kwiat mango
Pojemność:15 ml
Cena: 45 zł ( na stronie producenta klik)
Dostępność: Głównie internet
Zdaniem producenta: "Organiczny* balsam zawiera 10% masła shea. Doskonale nawilża i chroni suche, spękane usta"Opakowanie: Plastikowa tubka zakończona dziubkiem. Pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Napisy mimo noszenia w torebce są nadal dobrze widoczne - nie rozmazują się i nie ścierają.
Konsystencja i zapach: Przeźroczysty żel, nie klei się na ustach. Zapach słodki- dość przyjemny chociaż moim zdaniem mało przypomina mango- jako owoc :)
Moja opinia: Bardzo przyzwoity produkt- ładnie nawilża, nie klei się. Usta pokryte tym balsamem wyglądają ładnie i estetycznie - nie zbiera się w kącikach ust. Nie daje efektu chłodzenia - to dobrze, po długim czasie stosowania carmexu mam dość mrowienia na ustach :) Jest wydajny - jestem pewna, że będzie mi służył cały sezon a pewnie i dłużej. Dość szybko znika z ust, nawet jeśli nie pijemy i nie jjemy. Kolejną wadą jest cena - jak dla mnie dość wygórowana jak za balsam do ust...