Krem, o którym wiele słyszałam - a w zasadzie czytałam na innych blogach, ale zawsze nie było mi do niego "po drodze", bo w łazience czekały inne zapasy, albo trafiło mi w ręce coś innego. Aż w końcu przy okazji jeszcze przed wakacyjnych zakupów - ujrzałam go w Rossmanie i postanowiłam zaryzykować. Teraz już wiem, że to był dobry wybór,ale po kolei... Mowa oczywiście o
Antybakteryjnym kremie matującym z serii Siarkowa Moc
Cena/Pojemność/Dostępność: Około 15-17 zł/ 50 ml / Drogerie i supermarkety - generalnie bez większego problemu
Opakowanie: Krem zapakowany w kartonowe pudełko - tak jak wiele razy pisałam, bardzo tego nie lubię - w końcu i tak praktycznie od razu trafia do kosza, a producent byłby bez problemu w stanie umieścić wszelkie niezbędne informacje na właściwym słoiczku, ale nieważne... Krem otrzymujemy w plastikowym, pomarańczowym, neonowym słoiczku z białą nakrętką. Fajnie, ze producent zadbał o zabezpieczanie przed ciekawskimi klientami i pomyślał o folii zabezpieczającej. Wiele osób nie przepada za taką formą - wiadomo jest mniej higieniczna niż pompka, mnie to jednak aż tak bardzo nie przeszkadza...
Kolor/konsystencja/zapach: To tak naprawdę biała dość gęsta pasta, o zbitej (jak na krem) konsystencji - zapach zdecydowanie nie jest atutem produktu - chemiczny przypominający mi detergenty - całe szczęście dość szybko się utlenia i nie jest już wyczuwalny na skórze.
Niewielka ilość wystarczy, aby pokryć nim całą twarz. Ważne, aby aplikować go na suchą skórę - przy wilgotnej mogą pojawić się problemy z rozprowadzeniem produktu. Dość szybko się wchłania i pozostawia lekko pudrowe, raczej matowe wykończenie.
Działanie: Ten krem faktycznie działa - działanie matujące jest bardzo widoczne! Okazał się moim wybawieniem przy panujących upałach - bo był w stanie przedłużyć trwałość mojego makijażu. Nie pojawiły mi się po nim żadne nowe niespodzianki, a powiedziałabym nawet, że ich ilość się zmniejszyła - co jest bardzo na plus. Krem jednak nie ma właściwości nawilżających - także osoby ze skórą skłonną do przesuszeń uwaga - obecnie stosuje go tylko na dzień, gdzie zależy mi na matowym wyglądzie skóry - na noc nakładam na moją buzie coś bardziej odżywczego, aby uniknąć jej przesuszenia...
przy mojej cerze by się nie przydał ;) Używam kremów tylko nawilżających. Matujące mnie wysuszają, więc już nie eksperymentuję ;)
OdpowiedzUsuńpoza tym Tobie raczej nie świeci się buzia - a i problemów skórnych u Ciebie kochana nie zauważyłam. Cera jak marzenie ;)
UsuńBrzmi interesująco:) Muszę poszukać składu tego kremu i przeanalizować go pod kątem komedogenności;)
OdpowiedzUsuńprosze bardzo skład: Aqua, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Hydrogenated Olive Oil, Olea Europaea, Olive Oil Unsaponifiables, Magnesium Aluminum Silicate, Dicaprylyl Carbonate, Butyrospermum Parkii, Zinc Oxide, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Allantoin, Sulfur, PEG-30 Castor Oil Vaccinium Myrtillus, Saccharum Officinarum, Citrus Aurantium Dulcis, Citrus Medica Limonum, Acer Saccharinum, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Imidazolidinyl Urea, Parfum, Citral, d-Limonene, Linalool
Usuńu mnie nie spowodował zapychania :)
Mnie te krem bardzo rozczarował. Matuje super, ale zapchał mnie koszmarnie. Z dnia na dzień cera była coraz gorsza. Dawałam szanse ale z czasem miałam podskórne wielkie grudy, mase nowych zaskórników i jak odstawiłam wszystko minęło. A ja nie mam trądziku w ogóle od lat, dlatego mnie to zdziwiło. 3/4 opakowania stoi i się nudzi, więc jak komuś ten krem pasuje to mogę oddać. Inaczej nie wiem jak mam go zużyć, bo matowienie na stopach to średnia sprawa:) i pójdzie do wywalki.
OdpowiedzUsuńkurcze a u mnie sprawdza się genialnie - nie zapycha a mam do tego skłonności, a nawet powiedziałabym, że moją skórę leczy... Więc jak widać każdy jest jednak inny - ja zdecydowanie kupie kolejne opakowanie, bo te już jest na wykończeniu...
UsuńNie znam go, ale skoro matuje to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńmatuje i to bardzo dobrze ;)
UsuńPrzygladalam sie mu w Rossmannie, ale sie nie skusilam
OdpowiedzUsuńja też długo zwlekałam przed zakupem :)
UsuńBędę musiała rozwazyć jego zakup
OdpowiedzUsuńdaj znać jak sie zdecydujesz :)
UsuńJest juz na mojej zakupowej liście jakiś czas :D
OdpowiedzUsuńszybciutko :D często można dorwać go w promocji ;D
UsuńSzkoda,że nie myślałam o nim wcześniej bo przeglądałam różne kremy. Może następnym razem na niego spojrzę :)
OdpowiedzUsuńw razie czego - polecam :D
UsuńMiałam kiedyś ten krem ale nie zauważyłam żadnego działania
OdpowiedzUsuńwięc jak widać każdy jest inny...
Usuńsiara działa ;)
OdpowiedzUsuńsiara jest spoko :D
UsuńMam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńJednak na razie czeka w zapasach. ;)
koniecznie daj znać, co o nim myślisz :)
UsuńPrzy mieszanej skórze trudno znaleźć krem matujący, który by nie wysuszał. Z tej serii mam żel punktowy. U mnie się sprawdza wyśmienicie. Właśnie na jakieś drobne niespodzianki. P.S. Bardzo ładne zmiany graficzne na blogu ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje bardzo - zzmiany to zasługa Pauli z bloga one little smile :)
Usuńu mnie czeka dopiero na premiere jeszcze nie otwarty :)
OdpowiedzUsuńFajny blog :D
OdpowiedzUsuńObserwujemy ?
http://lifestyleourblog.blogspot.com/
Moja siostra go stosowała i serio działa!!! także jest zadowolona :) mi sie udało wyleczyc z tych dziadostw troche mocniejsza bronią, CLINIQUE całą serią. Jezu w końcu jestem wolna od tych niespodzianek!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Siarkowa zmieniła opakowanie - kiedyś było tandetniejsze. Bardzo dobry krem. A polecam też antybakteryjny firmy Himalaya - w SuperPharm kupiłam w promocji za 3 zł. Podleczyło mi syfki :)
OdpowiedzUsuńużywam go od nie dawna i jak na razie jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń