Ciepło, upalnie i fajnie - nawet dzień wolnego od pracy wyjątkowo był słoneczny - więc cały dzień w poprzednim tygodniu spędziłam na plaży. Wiadomo temperatura ponad 30 stopni i słońce zobowiązują do smarowania skóry kremem z filtrem, ale co zrobić kiedy po powrocie do domu czujecie się zwyczajnie spalone, z pomocą przychodzi nam Flos Lek ze swoją Emulsją kojącą po opalaniu:
Cena/pojemność/dostępność: ok 20 zł/ 200 ml/ apteki i niektóre drogerie
Opakowanie: Zwykła, biała plastikowa tubka, na której producent umieścił podstawowe informacje o produkcie - estetyczne - w sumie ani nie szpeci ani nie powala na kolana. Dla mnie jak najbardziej ok chociaż w tej kwestii nie mam dużych wymagań :)
Kolor/zapach: Dość rzadki balsam o białym kolorze i zapachu gumy balonowej - ja go szczerze pokochałam, ale czytałam na innym blogach, że dla niektórych dziewczyn jest zbyt intensywny i drażniący. Nie mniej jednak mi zupełnie nie przeszkadza i bardzo go pod tym względem lubie
Działanie: Stosowałam go po powrocie z plaży - delikatnie chłodzi ( nie jest to jednak uczucie jakie znamy chociażby z antycellulitowych produktów), fajnie łagodzi wszelkie podrażnienia (zawiera w składzie chociażby pentanol czy alantoine oraz masło shea )- po jego nałożeniu czujemy zwyczajnie ulgę :) dodatkowo nieźle nawilża. Osobom analizującym składy nie spodoba się parafina - i to już na drugim miejscu - ja staram się jej unikać w produktach przeznaczonych do pielęgnacji twarzy - natomiast jeśli chodzi o ciało to nie ma to dla mnie aż tak dużego znaczenia. Dość szybko się wchłania - zostaje jednak wyczuwalny na skórze - co wielu osobom nie przypadnie do gustu.
Kolor/zapach: Dość rzadki balsam o białym kolorze i zapachu gumy balonowej - ja go szczerze pokochałam, ale czytałam na innym blogach, że dla niektórych dziewczyn jest zbyt intensywny i drażniący. Nie mniej jednak mi zupełnie nie przeszkadza i bardzo go pod tym względem lubie
Działanie: Stosowałam go po powrocie z plaży - delikatnie chłodzi ( nie jest to jednak uczucie jakie znamy chociażby z antycellulitowych produktów), fajnie łagodzi wszelkie podrażnienia (zawiera w składzie chociażby pentanol czy alantoine oraz masło shea )- po jego nałożeniu czujemy zwyczajnie ulgę :) dodatkowo nieźle nawilża. Osobom analizującym składy nie spodoba się parafina - i to już na drugim miejscu - ja staram się jej unikać w produktach przeznaczonych do pielęgnacji twarzy - natomiast jeśli chodzi o ciało to nie ma to dla mnie aż tak dużego znaczenia. Dość szybko się wchłania - zostaje jednak wyczuwalny na skórze - co wielu osobom nie przypadnie do gustu.
Oj ta parafina psuje wszystko :/
OdpowiedzUsuńNiestety i to juz na 2 miejscu
UsuńMnie własnie nie przypadł do gustu, głównie ze względu na zapach, zdecydowanie za słodki.
OdpowiedzUsuńa ja własnie ten zapach bardzo lubię - jak widać są gusta i guściki
UsuńNigdy takiego nie miałam ;-) Ale ostatnio opaliłam się za bardzo.. przydałaby mi się taka emulsja ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Miśka
misiayou97.blogspot.com
nigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji jeszcze z niego korzystać :) w upały nie ruszam się z domu :)
OdpowiedzUsuńzawsze mozesz zużyć go jako zwykły balsam do ciała:)
Usuńi chyba tak będę musiała zrobić ;)
Usuńfaktycznie daje ukojenie, ale myslę, że w swojej kategorii niczym specjalnym się nie wyróżnia ;)
OdpowiedzUsuńnie mam porównania, bo to pierwszy tego typu produkt u mnie :D kiedyś stosowałam pantenol kiedy przegiełam z opalaniem - i w sumie tylko z nim miałam do czynienia jeśli o tego typu produkty chodzi
UsuńMi się nie podoba w nim to, że niestety bardzo się klei (przynajmniej na mojej skórze).
OdpowiedzUsuńZa parafinkę na tak wysokim miejscu dziękuję :)
OdpowiedzUsuńno własnie, a mogło być tak pięknie :)
Usuńciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że moim faworytem nie zostanie ;)
OdpowiedzUsuńOdpada ze względu na zawartośc parafiny.To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń