Kolejny produkt marki Pat&Rub otrzymany na spotkaniu blogerek w Olsztynie. Przyznam szczerze, że to właśnie jego byłam ciekawa najbardziej - bo wiele czytałam o tym produkcie na blogach innych dziewczyn. Jest dostępny w trzech wersjach: pomarańczowy (który za chwilę Wam przedstawię), kawowy (brzmi nieźle) oraz różany (bardzo się cieszę, że nie trafiła mi się właśnie ta opcja, bo różanych kosmetyków zwyczajnie nie cierpię). Mowa oczywiście o :
peelingu do ust od Pat&Rub (choć na opakowaniu widnieje nazwa piling (?))
Cena/pojemność/dostępność: 49 zł/ 25 ml/ chociażby na stronie producenta
Opakowanie: Pierwotnie otrzymujemy produkt w małym kartoniku, który oczywiście nie dotrwał do zdjęcia - wyrzuciłam go przed sfotografowaniem. Dlatego właśnie nie do końca rozumiem idee ich otrzymywania - większość z nas i tak od razu je wyrzuca - a wszystkie informacje swobodnie można umieścić już na właściwym opakowaniu. Kosmetyk otrzymujemy w zakręcanym, plastikowym słoiczku - samo w sobie wygląda bardzo elegancko. Producent nie zapomniał oczywiście o dużym logo swojej firmy. Tu w każdym razie zarzutów nie mam - wygląda estetycznie, jest poręczne. Czego chcieć więcej?
Kolor/konsystencja/zapach: Po odkręceniu wieczka od razu czujemy aromat pomarańczy. Co jak co - ale pachnie cudownie - to zdecydowanie zaleta. Kolor też wskazuje z czego jest kosmetyk wykonany - bo jak widzicie to rażąca po oczach pomarańcza. Mam jednak trochę zastrzeżeń co do konsystencji, która moim zdaniem jest zbyt sucha - to jakby cukier delikatnie polany wodą - w każdym razie potrafi spaść w palca podczas aplikacji - trochę szkoda, bo łatwo można trochę produktu stracić
Działanie: Kosmetyk, ma pomóc nam w pozbyciu się suchych skórek szpecących nasze usta - w tej kwestii sprawdza się bardzo dobrze. Producent twierdzi, że także nawilża - hmmm szczerze mówiąc nie zauważyłam. Złuszcza w każdym razie dość mocno - zdecydowanie nie jest to produkt do stosowania codziennego - zresztą w sumie jak każdy inny typowy zdzieracz. Jest wykonany w 100% z naturalnych składników i można go później po prostu zjeść - a smak też ma niczego sobie :D
Podsumowując fajny, ale dość kosztowny gadżet. W łazience wygląda estetycznie i budzi wiele kontrowersji wśród koleżanek, które nigdy o takim produkcie nie słyszały (ahhh te kobiety nie czytające blogów kosmetycznych ;)) Za regularną cenę na pewno bym go nie kupiła, bo można sobie poradzić z tym problemem domowym sposobem chociażby stosując szczoteczkę do mycia zębów - ale na wyprzedaży - czemu nie - tym bardziej, że to kosmetyk dość wydajny.
ja mam wersję różaną i bardzo ją lubię :) peeling świetny. Dopóki go nie dostałam, uważałam to za stratę pieniędzy no i fanaberię :D Ale, po pierwszym użyciu zmieniłam zdanie - to jest mój must have ;)
OdpowiedzUsuńCena przeraża, więc pewnie nie kupię ;)
ja bardzo się cieszę, że nie przypadł mi właśnie różany - bo nie byłabym w stanie go zużyć
UsuńOjej uwielbiam peelingi :) wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńa smakuje jeszcze ciekawiej :D
UsuńMoim zdaniem jest to bardzo fajny i udany...gadżet ;) niestety cena jest wysoka, ale tak jak napisałaś- w promocji można się skusić :)
OdpowiedzUsuńdokładnie - trzeba śledzić ofertę :)
UsuńJa mam zdzieraka do ust Lush Bubble gum pachnie nieziemsko zdziera ok. Słyszałam, że ten od P&R też bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńja o kosmetykach z lush niestety tylko słyszałam - chociaż mam nadzieję, ze będzie mi dane je kiedyś przetestować :)w każdym razie brzmi super a smak gumy balonowej wydaje się interesujący :)
UsuńGdyby nie ta cena to już dawno bym się na niego skusiła :)
OdpowiedzUsuńdokładnie cena troche przeraża, szczególnie jeśli decydujemy się na zakup w ciemno i nie miałyśmy wcześniej okazji produktu testować. No nic trzeba obserwować ofertę sklepu słyszałam, ze na wyprzedażach można je kupić w bardziej przystępnych cenach
UsuńBardzo lubię ten produkt :) Lubię takie gadżety. Nie wiem, czy kupię go na 100% ponownie, ale na pewno będę miała opakowanie, które mogę wykorzystać do zrobienia swojego :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie takie opakowania przydają się do własnych eksperymentów. Masz tą samą wersję zapachową? też wydaje Ci się zbyt suchy czy mam jakieś schizy ?:)
Usuńno tak , trochę drogi ale jak cieszy ;p . Jeśli chodzi o usta, to używam peelingy cukrowego (na całą twarz nie omijając ust) codziennie pomadki i masc z wit a i są 'ładne' ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zadbane usta to podstawa jeśli chcemy je podkreślać w makijażu - nic nie wygląda gorzej niż suche skórki i spękane usta pomalowane na jakiś odważny kolor - przykuwają wtedy uwagę, a raczej powinny być chowane niż wystawiane na pokaz :) maść z witaminą A bardzo lubię - towarzyszy mi głównie zimą - nakładam ją w duuuzych ilościach własnie na usta ale także łokcie i kostki - bo te miejsca u mnie wymagają szczególnej pielęgnacji i natłuszczania przy niskich temperaturach :)
UsuńTen sam efekt (peelingu ust) można uzyskać równie smacznie, naturalnie i skutecznie a o wieele taniej..smarując usta po prostu skrystalizowanym miodem ;)
OdpowiedzUsuńznam ten sposób :) u mnie się całkiem sprawdzał - mam jednak kilka koleżanek , które miodu szczerze nienawidzą i o takiej formie pielęgnacji nie ma u nich nawet mowy :) Myślę, że właśnie one bardzo doceniły by prodtukt Pat&Rub
Usuńz tego co kojarzę to ten peeling put&rub jest oparty na ksylitolu..a ten jest w większości spożywczych..można wymieszać z dowolnym owocem lub czekoladą, śmietanką, olejkiem ..czego dusza zapragnie..zamiast ksylitolu można użyć cukru, cukru brązowego..możliwości nie ograniczone są tak naprawdę ;)
Usuńo kurcze - dzięki za informację - ile się można dowiedzieć dzięki bardziej doświadczonym :D
UsuńCzytałam dużo dobrego o tym produkcie i raz nawet wybrałam się po niego do Sephory. Wyglądał jednak tak niepozornie w stosunku do swojej ceny, że kolejny raz zrezygnowałam i postawiłam na domowe sposoby :)
OdpowiedzUsuńdoskonale Cie rozumiem - sama też bym go pewnie nie zakupiła, bo zawsze są ważniejsze wydatki;) tak jak napisałam wyżej produkt dostałam na spotkaniu blogerek więc sytuacja wyglądała trochę inaczej :D a domowe sposoby często wcale nie są złe :D
UsuńWłaśnie gdyby nie ta cena..już byłby w mojej łazience:))
OdpowiedzUsuńa tak zostają mi domowe sposoby równie dobre i dużo tańsze:)
pozdrawiam
dokładnie - jeśli uda mi się upolować go w jakiejś mega okazji kupie kolejne opakowanie :) jeśli nie to zakończę swoją przygodę i wrócę do domowych sposobów :)
UsuńSzkoda, że mi się on nie trafił..ja mam błyszczyk pomarańczowy ;) dobre w tym peelingu jest to, że można go zjeść:D
OdpowiedzUsuńo proszę, fakt paczuszki były różne. Ale może trafił Ci się jakiś inny fajny produkt, którego ja nie miałam :)
UsuńLubię takie wpisy! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja fotograficzna (mówię o całości bloga) :)
dziękuje bardzo ! Strasznie miło słyszeć ( a w zasadzie czytać), że moja praca się komuś podoba :)
Usuńjestem go bardzo ciekawa, ale normalna cena odstrasza! ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam, M. ;)
PS. obserwuję! ;)
dlatego trzeba czekać na wietrzenie megazynów :D i kupować na wyprzedażach :)
UsuńRównież mam ten peeling i powoli dobijam do dna opakowania. Jestem zadowolona z działania tego produktu.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, ze podzielasz moje zdanie - więc moja opinia nie jest osamotniona :D
Usuńwiesz co że ja nigdy nie słyszałam o pilingu do ust;p
OdpowiedzUsuńa jednak istnieje :D
UsuńCzaiłam sie kiedyś na niego, ale własnie przez cena mnie odstraszyła i stwierdizłam, że zostanę przy domowym peelingu (miod + cukier ) :D
OdpowiedzUsuńliczą się w sumie efekty :D a jeśli uzyskujesz je domowym sposobem to tylko się cieszyć :)
UsuńLubie bardzo ten kosmetyk ale co racja to racja, za bardzo kosztowny :) może gdyby to byl komplet blyszczyk i peeling w tej cenie to jeszcze jeszcze :)
OdpowiedzUsuńno właśnie gdyby jeszcze cenowo wypadał atrakcyjniej to byłoby super :)
UsuńTe zapachy brzmią świetnie..pomarańcza, kawa, róża.. mmm! Ja akurat różany zapach lubię:). Dla mnie to jednak trochę zbędny gadżet, ale gdybym dostała w prezencie to bym nie wzgardziła tym peelingiem;)
OdpowiedzUsuńdlatego właśnie takie prezenty są najlepsze - produkty, które nas kuszą a samemu szkoda nam wyłożyć na nie pieniędzy :)
UsuńZbędny gadżet, wystarczy po każdym myciu zębów przejechać szczoteczką po ustach i przestaną być szorstkie, a co więcej będą lepiej ukrwione. No i pieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu :)
OdpowiedzUsuńto też jest metoda :)
UsuńZnam osobę, która ciągle to zajada. I częstuje innych. ;-)
OdpowiedzUsuńi wcale się nie dziwie - bo jest smakowite :D chociaż u mnie gości tylko w łazience :)
UsuńTej firmy to unikam jak ognia, ale peelingi tego tpyu uwielbiam
OdpowiedzUsuńa mogę wiedzieć czemu ich unikasz?
Usuńowszem gadżet, ale jak pachnie - mam różany! :P
OdpowiedzUsuńtak - pachnie cudnie - ale smakuje jeszcze lepiej :D
Usuńteż nie przepadam za różanymi kosmetykami, chociaż jestem w stanie je ścierpieć, więc nie jest ze mną tak źle :). cena moim zdaniem o wiele za wysoka, tym bardziej, że jeśli to 100% natury, to znaczy, że możemy sobie w domowych warunkach coś podobnego skomponować po przeanalizowaniu składu, czyż nie? a jeśli chodzi o słowo piling to jest jak najbardziej poprawne, to jeden z objawów dążenia językoznawców i purystów językowych do spolszczania wszystkiego, co da się łatwo spolszczyć. to tak jak z brązerem - logika wskazuje, że tak powinno się pisać, mimo że moim zdaniem okropnie to wygląda. ale fakt faktem, wszystko jest kwestią oswojenia, a to, czego oswoić naród nie chce, po prostu przepada w języku jako pomysł nietrafiony :)
OdpowiedzUsuńdzięki za oświecenie co do słowotwórstwa - to nie jest jak widać moja mocna strona :) podejrzewam, że można stworzyć coś podobnego w domowym zaciszu ale w tej kwestii jestem dość leniwa i wole korzystać z gotowych produktów :)
Usuń