Też dostałam koszyczek, opakowanie piękne! W zasadzie można się zapoznać z produktami na podstawie tych miniatur, ale jak dla mnie firma powinna postarać się troszkę bardziej skoro już organizuje taką akcję, bo przecież nie od razu wszystkie efekty stosowania kosmetyków zauważa się od razu;)
Ola jak najbardziej się z Tobą zgadzam - ciężko ocenic krem po kilku użyciach... więc nie wiem na jakie recenzję liczy marka - ja nic więcej oprócz pierwszego wrażenia o produktach nie jestem w stanie napisać...
Zgadzam się że na podstawie miniatur można już zakreślić swoje zdanie o produkcie. Używam ich żelu pod prysznic od tygodnia i jeszcze na troche mi wystarczy więc w zasadzie jest to duża wydajność jak na taki maly produkt. Ale rzeczywiście skoro jest już taka akcja to powinni wytypować mniej blogerek i dać mniej produktów ale konkretnej wielkości. A to jest na zasadzie wszystko i nic.
Kropeczko Kochana, piszesz o kilku użyciach tego kremu - ja uważam że ma on tak skoncentrowaną formułę że wystarczy mi zapewne na miesiąc codziennego używania, każdej nocy. Na takiej podstawie jestem w stanie zauważyć i opisać jego działanie. Podobnie jest z wodą toaletową, kremem do rąk i mydełkiem. Żel pod prysznic wystarczy rzeczywiście tylko na kilka razy i tu pewnie opiszę swoje "wrażenie", ale nie uważam że mamy powody do ogromnej rozpaczy...
Osa zgadzam się z Tobą, ale uważam ,że wrażenie a recenzja to jednak zupełnie co innego przynajmniej moim zdaniem. Nie umiem ocenic produktu po kilku uzyciach, czasem jest tak ze przy pierwszych użyciach coś mi się bardzo podoba a potem odkrywam jego wady - albo wręcz odwrotnie. Mój post nie jest wyrażeniem rozpaczy - to zupełnie o to chodzi. To raczej niezrozumienie polityki firmy, która sama piszę do blogerek meile z propozycją współpracy - potem każde prawie 3 misiące czekać na przesyłkę - potem wyraźnie liczy na recenzję każdego produktu wysyłając miniatury... Wolałabym otrzymać 1 pełnowymiarowy produkt, który będę mogła przetestować przez dłuższy czas i wyrobić sobie o nim jakąś opinię...
Ja także dostałam ten koszyczek. Moim zdaniem to żart, kpina i masowa próba pozyskania reklamy bardzo tanim kosztem. Byłam i jestem bardzo zniesmaczona. Na pewno nie napiszę recenzji tych produktów, bo nie zamierzam rujnować zaufania moich czytelników. Na podstawie kilku mililitrów kremu czy innego mazidła nie potrafię przedstawić swojej opinii. Zakończę tę żenującą sytuację krótkim postem, w którym prawdopodobnie wspomnę o swoich pierwszych odczuciach względem przesłanych nam próbek. Choć i nad tym się zastanawiam, bo szanuję siebie, swój czas, stąd też moje wahania. :) Jakkolwiek ten post nie byłby napisany - będzie reklamą. A ja nie lubię, nie chcę i nie zamierzam reklamować firm/marek, które nie traktują poważnie potencjalnych klientów. Naprawdę nie sądziłam, że L'Occitane podejdzie do współpracy tak nieprofesjonalnie. Cóż.
Ja się cieszę, ze nie przystałam na ich propozycję. Jak na taką firmę to się nie postarali, a wręcz przeciwnie ośmieszyli! Nawet Pollena przysyła pełnowymiarowe opakowanie kosmetyku.
Ja współpracowałam z nimi wcześniej i wszystko było okej- nie spodziewałam się czegoś takiego tym razem. Pozatym nie byłyśmy poinformowane, że przy tej współpracy chodzi o miniatury - przynajmniej ja się nie doczytałam takich informacji...
Powiem tak akurat kremów nie zużywam z prędkością światła, więc raczej nawet takie miniatury starczyłyby mi na ileś tam czasu i jakieś pewnie pierwsze efekty zauważyłabym. Obecnie jak patrzę na stronie to ten koszyczek co wy dostałyście jest przeceniony na ok. 50 zł co moim zdaniem jest o wiele lepszą ceną niż życzyli sobie pierwotnie ;)
Moim zdaniem marka zamiast wysyłać wszystkim miniaturki powinna podjąć współpracę z mniejszą ilością blogerek, ale za to wysyłać im pełnowymiarowe produkty. Taka forma współpracy jaką proponuje L'Occitane to jakiś żart. Szczerze mówiąc już mam dość tego wysypu koszykowych postów na blogach i cieszę się, że nie odpowiedziałam na ich propozycję współpracy ;)
Zgadzam się z Tobą - mam identyczne zdanie. Jak widać marka poszła na ilość a nie jakość recenzji. A może kierują się zasadą - nie ważne co o Tobie mówią, ważne że mówią. Bo w końcu o marce zrobiło się głośno na urodowych blogach - może nie pozytywnie, ale jednak
Miniatury to jeszcze pół biedy. Niektórzy wysyłają próbki i wymagają recenzji na blogu. WTF?! Tutaj L'Occitane przynajmniej wykazało się jakąś inwencją twórczą.
Jako przesyłka w ramach przeprosin za długie oczekiwanie by było ok, ale tylko jeśli zaraz po tym dostałybyśmy normalne produkty do testowania, a tu się na to nie zanosi. Co do recenzji po próbkach - mi kiedyś firma przysłała dwie próbki, bo chyba 0,5 ml i jeszcze połowa się wylała w kopercie i wymagali ode mnie recenzji i ciągle mi maile popędzające wysyłali ;) Już pomijam fakt, że mieli wysłać pełnowymiarowy produkt.
Zzielona - owszem wykazali się. Produkty są zapakowane super i wyglądają bardzo ładnie - ale nie byłam świadoma, ze współpraca dotyczy miniatur. Współpracowałam z nimi wczesniej i wszystko było okej...
Dla mnie śmiechu warte jest to, że wymagają od nas napisania recenzji na podstawie zaledwie kilku mililitrów produktu. Choć jak widać niektóre dziewczyny w ten sposób piszą recenzje - widziałam już gdzieś, że laska pytała o czym jej czytelniczki chcą poczytać najpierw, bo ona zamierza zrobić pełne recenzje każdego produktu z osobna :P Zresztą takie miniaturki dostaje się jako gratis do zakupów, więc nie wiem jak można się z tego cieszyć otrzymując to w ramach współpracy.
Mini produkty to dobry sposób na zapoznanie się z kosmetykami i darmowy gratis do zakupów, więc dziwi mnie, że firmy kosmetyczne wysyłają je blogerkom do zrecenzowania. Jak widać, wiele z nich jest zadowolonych z takiego giftu, chyba Ty pierwsza zwróciłaś na to uwagę:)
ja tez nie zamierzam pisac recenzji tego czegos. moze jedynie wspomne o mydle i kremie do rak, bo tego dzialanie jest bez watpienia swietne i odczuwam to juz po tej malej probce. Mam pelnowymiarowy krem z loccitane ale z innej serii i dziala podobnie, wiec o tym jednym moge napisac. pozostale to zart. a jak wszystkie zaczniemy pisac recenzje to na przyszlosc beda odstawiali takie same akcje, bo pomysla, ze wszystko jest w porzadku :)
Też dostałam koszyczek, opakowanie piękne! W zasadzie można się zapoznać z produktami na podstawie tych miniatur, ale jak dla mnie firma powinna postarać się troszkę bardziej skoro już organizuje taką akcję, bo przecież nie od razu wszystkie efekty stosowania kosmetyków zauważa się od razu;)
OdpowiedzUsuńOla jak najbardziej się z Tobą zgadzam - ciężko ocenic krem po kilku użyciach... więc nie wiem na jakie recenzję liczy marka - ja nic więcej oprócz pierwszego wrażenia o produktach nie jestem w stanie napisać...
UsuńZgadzam się że na podstawie miniatur można już zakreślić swoje zdanie o produkcie. Używam ich żelu pod prysznic od tygodnia i jeszcze na troche mi wystarczy więc w zasadzie jest to duża wydajność jak na taki maly produkt. Ale rzeczywiście skoro jest już taka akcja to powinni wytypować mniej blogerek i dać mniej produktów ale konkretnej wielkości. A to jest na zasadzie wszystko i nic.
UsuńKropeczko Kochana, piszesz o kilku użyciach tego kremu - ja uważam że ma on tak skoncentrowaną formułę że wystarczy mi zapewne na miesiąc codziennego używania, każdej nocy.
UsuńNa takiej podstawie jestem w stanie zauważyć i opisać jego działanie.
Podobnie jest z wodą toaletową, kremem do rąk i mydełkiem.
Żel pod prysznic wystarczy rzeczywiście tylko na kilka razy i tu pewnie opiszę swoje "wrażenie", ale nie uważam że mamy powody do ogromnej rozpaczy...
Osa zgadzam się z Tobą, ale uważam ,że wrażenie a recenzja to jednak zupełnie co innego przynajmniej moim zdaniem. Nie umiem ocenic produktu po kilku uzyciach, czasem jest tak ze przy pierwszych użyciach coś mi się bardzo podoba a potem odkrywam jego wady - albo wręcz odwrotnie. Mój post nie jest wyrażeniem rozpaczy - to zupełnie o to chodzi. To raczej niezrozumienie polityki firmy, która sama piszę do blogerek meile z propozycją współpracy - potem każde prawie 3 misiące czekać na przesyłkę - potem wyraźnie liczy na recenzję każdego produktu wysyłając miniatury... Wolałabym otrzymać 1 pełnowymiarowy produkt, który będę mogła przetestować przez dłuższy czas i wyrobić sobie o nim jakąś opinię...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKrem na miesiac:)? Chyba zartujesz...badzmy powazni:)
UsuńJa także dostałam ten koszyczek. Moim zdaniem to żart, kpina i masowa próba pozyskania reklamy bardzo tanim kosztem. Byłam i jestem bardzo zniesmaczona. Na pewno nie napiszę recenzji tych produktów, bo nie zamierzam rujnować zaufania moich czytelników. Na podstawie kilku mililitrów kremu czy innego mazidła nie potrafię przedstawić swojej opinii. Zakończę tę żenującą sytuację krótkim postem, w którym prawdopodobnie wspomnę o swoich pierwszych odczuciach względem przesłanych nam próbek. Choć i nad tym się zastanawiam, bo szanuję siebie, swój czas, stąd też moje wahania. :) Jakkolwiek ten post nie byłby napisany - będzie reklamą. A ja nie lubię, nie chcę i nie zamierzam reklamować firm/marek, które nie traktują poważnie potencjalnych klientów. Naprawdę nie sądziłam, że L'Occitane podejdzie do współpracy tak nieprofesjonalnie. Cóż.
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, ze nie przystałam na ich propozycję. Jak na taką firmę to się nie postarali, a wręcz przeciwnie ośmieszyli! Nawet Pollena przysyła pełnowymiarowe opakowanie kosmetyku.
OdpowiedzUsuńJa współpracowałam z nimi wcześniej i wszystko było okej- nie spodziewałam się czegoś takiego tym razem. Pozatym nie byłyśmy poinformowane, że przy tej współpracy chodzi o miniatury - przynajmniej ja się nie doczytałam takich informacji...
UsuńPowiem tak akurat kremów nie zużywam z prędkością światła, więc raczej nawet takie miniatury starczyłyby mi na ileś tam czasu i jakieś pewnie pierwsze efekty zauważyłabym. Obecnie jak patrzę na stronie to ten koszyczek co wy dostałyście jest przeceniony na ok. 50 zł co moim zdaniem jest o wiele lepszą ceną niż życzyli sobie pierwotnie ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem marka zamiast wysyłać wszystkim miniaturki powinna podjąć współpracę z mniejszą ilością blogerek, ale za to wysyłać im pełnowymiarowe produkty. Taka forma współpracy jaką proponuje L'Occitane to jakiś żart. Szczerze mówiąc już mam dość tego wysypu koszykowych postów na blogach i cieszę się, że nie odpowiedziałam na ich propozycję współpracy ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą - mam identyczne zdanie. Jak widać marka poszła na ilość a nie jakość recenzji. A może kierują się zasadą - nie ważne co o Tobie mówią, ważne że mówią. Bo w końcu o marce zrobiło się głośno na urodowych blogach - może nie pozytywnie, ale jednak
UsuńMiniatury to jeszcze pół biedy. Niektórzy wysyłają próbki i wymagają recenzji na blogu. WTF?! Tutaj L'Occitane przynajmniej wykazało się jakąś inwencją twórczą.
OdpowiedzUsuńJako przesyłka w ramach przeprosin za długie oczekiwanie by było ok, ale tylko jeśli zaraz po tym dostałybyśmy normalne produkty do testowania, a tu się na to nie zanosi. Co do recenzji po próbkach - mi kiedyś firma przysłała dwie próbki, bo chyba 0,5 ml i jeszcze połowa się wylała w kopercie i wymagali ode mnie recenzji i ciągle mi maile popędzające wysyłali ;) Już pomijam fakt, że mieli wysłać pełnowymiarowy produkt.
UsuńZzielona - owszem wykazali się. Produkty są zapakowane super i wyglądają bardzo ładnie - ale nie byłam świadoma, ze współpraca dotyczy miniatur. Współpracowałam z nimi wczesniej i wszystko było okej...
UsuńJa napiszę recenzję ale skoro są mini produkty to i będzie mini recenzja. :)
OdpowiedzUsuńjako gratis do zakupów to ok, ale jako produkt do testowania to śmieszne...
OdpowiedzUsuńmoże przynajmniej na jakimś wyjeździe się przydadzą ;)
Dla mnie śmiechu warte jest to, że wymagają od nas napisania recenzji na podstawie zaledwie kilku mililitrów produktu. Choć jak widać niektóre dziewczyny w ten sposób piszą recenzje - widziałam już gdzieś, że laska pytała o czym jej czytelniczki chcą poczytać najpierw, bo ona zamierza zrobić pełne recenzje każdego produktu z osobna :P Zresztą takie miniaturki dostaje się jako gratis do zakupów, więc nie wiem jak można się z tego cieszyć otrzymując to w ramach współpracy.
OdpowiedzUsuńMini produkty to dobry sposób na zapoznanie się z kosmetykami i darmowy gratis do zakupów, więc dziwi mnie, że firmy kosmetyczne wysyłają je blogerkom do zrecenzowania. Jak widać, wiele z nich jest zadowolonych z takiego giftu, chyba Ty pierwsza zwróciłaś na to uwagę:)
OdpowiedzUsuńja tez nie zamierzam pisac recenzji tego czegos. moze jedynie wspomne o mydle i kremie do rak, bo tego dzialanie jest bez watpienia swietne i odczuwam to juz po tej malej probce. Mam pelnowymiarowy krem z loccitane ale z innej serii i dziala podobnie, wiec o tym jednym moge napisac. pozostale to zart. a jak wszystkie zaczniemy pisac recenzje to na przyszlosc beda odstawiali takie same akcje, bo pomysla, ze wszystko jest w porzadku :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń